Moje urodziny

Niejeden raz podczas obchodzenia przeze mnie kolejnych urodzin moja najukochańsza Mamusia, wspominała moje pierwsze urodziny: tort, pojedyńczą świeczkę, no i najważniejsze: moją pierwszą, samodzielną Decyzję. Podania ludowe mówią, że to po co dziecko sięgnie: pieniążek, kieliszek czy krzyżyk (nie wiem czy wszystkie dzieci mają ten sam wybór???) będzie determinować przyszłe zycie. Mój przykład zaświadcza, że tak nie jest: 25 lat temu sięgnęłam po kieliszek i dziś nie jestem alkoholiczką (ha ha ha wszyscy alkoholicy tak mówią).
Kolejne wazne urodziny, to sławetna 18-stka, suto zakrapiana alkoholem, po której dom wymagał ponownego remontu, wymiany zyrandola i szklanych drzwiczek szafek. Tradycji stało się zadość o północy i przez nastepne dni czułam bardzo dobrze, że posiadam pupę.
Na każdych moich Urodzinach był tort, dmuchanie świeczek i otwieranie prezentów. Prezenty to odmienny temat, temat rzeka, nadający się na odrębnego posta:) Chyba wystarczy tylko powiedzieć, ze z kazdego trzeba się cieszyć, nawet tego najmniej trafionego, wycałować dawcę i krzyczeć: to jest to! zawsze chciałam to dostać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz